Jako „kawę” rozumiemy dwa gatunki
biologiczne: arabikę (Coffea arabica) i robustę (Coffea
canephora). Różnice między nimi są omawiane na każdym
szkoleniu dla baristów, w każdej książeczce o kawie, i wszyscy
wiedzą, że „arabika jest lepsza”. No dobrze, ale dlaczego w
takim razie szanujące się palarnie dodają robusty do swoich
mieszanek?
To dobre pytanie jest.
Uprawa arabiki i robusty na świecie. |
Robusta, w odróżnieniu od arabiki,
rośnie spokojnie nawet na poziomie morza, w gorącym klimacie, jest bardzo odporna na
szkodniki, choroby. Czyli łatwiej ją uprawiać. W związku z tym
jest tańsza (dwu-trzykrotnie wg cen ICO). Espresso z robusty jest
nieco bardziej lepkie (daje odczucie większej gęstości), ale
większość robust nadaje mieszance aromatów od drzewnego po zapach
mokrego psa. Choć także i trochę czekoladowości. Mówi się też,
że daje grubszą cremę, zazwyczaj jednak niesie ze sobą dużą
dozę cierpkości. No i oczywiście ma sporo więcej kofeiny.
Arabika jest delikatniejsza, mniej
odporna, trzeba jej poświęcać więcej uwagi. Rośnie na wyżynach
i w górach, potrzebuje regularnych zacienień, deszczu. Uprawiać ją
trudniej i jest droższa. Jest za to gładsza, słodsza, znacznie
bardziej aromatyczna. Lekkich: kwiatowych, owocowych aromatów w
robuście się nie znajdzie...
A teraz postawmy pytanie w drugą
stronę: która z tych kaw jest dobra?
fot. sweetmarias.com |
Mnie nie zdarzyło się pić espresso z
czystej robusty, które by mi smakowało. Ale sama statystyka
produkcji (robusta to tylko 20% produkcji światowej) mówi, że
pewnie trudniej będzie o dostanie dobrej robusty. Po pierwsze
robusty w ogóle jest mniej, po drugie skoro jest łatwiejsza w
uprawie, to mało kto będzie się o nią troszczył równie mocno,
jak by się troszczył o arabikę. Można zatem wywnioskować, że o
dobrą robustę jest znacznie trudniej niż o dobrą arabikę.
Tradycyjna włoska szkoła espresso
twierdziła, że najlepsze espresso powstaje z mieszanek
zawierających robustę. W latach '90 Ernesto Illy podjął dyskusję
z tym poglądem i wkrótce wszyscy wiedzieli, że najlepsze mieszanki mają w składzie robusty. Zaczęło się mówienie o tym,
że palarnie używają robusty, by ograniczyć koszty. Ale przy
dodatku 10% robusty do mieszanki, jak łatwo obliczyć, ograniczamy
jej koszt raptem o kilka procent...
Może więc bardziej niż o koszt,
chodzi tu charakter mieszanki. Chcemy uzyskać kawę dość ciężką
w aromacie; bardziej czekoladową, bakaliową, pachnącą ciemnymi
owocami, o wyraźnej, lecz zbalansowanej goryczce, gęstą, raczej
„męską”. Gdy znajdziemy naprawdę dobrej jakości mytą
(obrabianą metodą mokrą) robustę (taką, z którą plantator
postępował, jakby była arabiką) - zapewne indyjską lub ugandyjską, okaże się, że możemy
skomponować rzadką (znam takie trzy) mieszankę, w której
cierpkość i nieprzyjemny zapach robusty są niewyczuwalne, gdy
dobrze je zaparzyć. Zostaje z niej tylko gęstość i goryczka,
ciężkość, czasem pikantność.
Mówiło się, że mieszanki z robustą
są „łatwiejsze” - to kolejna bzdura. Owszem, może i łatwiej
ustawić je w granicy poprawności, ale uzyskanie naprawdę dobrego
espresso z robuścianej mieszanki wymaga sporego wysiłku. Często
nawet większego, niż porządne ustawienie arabiki.
Mówiło się też, że arabiki są
niewyczuwalne w mleku. O, mamusiu, jaką kawę pili ludzie
rozpowszechniający ten pogląd? Pewnie dramatycznie niedoparzoną!
Arabika wprawdzie nie oferuje takiej ciężkości jak robusta, ale
jej gładkie body, tłustość i słodycz pasują do mleka jak ulał.
Co więcej: jak wspaniale zmieniają się arabikowe aromaty w mleku!No, chyba że to już tylko jedno espresso na pół litra mleka. Wtedy może gorycz i cierpkość są w cenie? (Absolutnie nie piję teraz do żadnej sieci kawiarni).
Nie jest też sensownym pogląd, jakoby
mieszanki 100% arabika miały być lepsze z samego faktu, że
składają się z samej arabiki. Bywają to najgorsze, okropne,
pachnące trocinami i piwnicą kawy. Samo „100% arabika” nie
gwarantuje sukcesu: skoro arabika to 80% produkcji światowej, muszą
też istnieć złe i bardzo złe arabiki, prawda?
Do jakich wniosków dochodzę myśląc
o tym wszystkim?
Gdy szuka się wspaniałych, bujnych,
owocowo-lekkich aromatów, zrównoważonej kwasowości, gładkości
body i cremy warto szukać w mieszankach 100% arabika. Nie warto
jednak zamykać się na resztę różnorodności i już nigdy nie
próbować mieszanek z robustą. Dobrze jednak wybierać świadomie i
nie dać się podejść rozpowszechnianym przesądom na temat obu
tych rodzajów kawy.Uważam, że w obu tych światach można znaleźć coś ulubionego.