zdj. http://www.flickr.com/photos/niallkennedy/ |
Latte art jest postrzegane jako rodzaj wyznacznika. Malujesz
– jesteś baristą. Czy też: jesteś baristą – malujesz. Malowanie przez lata było
tym, co przyciągało młodych ludzi do pracy z kawą: taki bajer, który uczynił
zwykłą kawę (należącą do świata „zgredów”) czymś trochę bardziej trendy…
O malowaniu pisałam już w październiku, dziś trochę z innej beczki.
Samą technikę latte art wymyśliły niezależnie dwa ośrodki:
Stany i Włochy. Oczywiście stało się to wtedy, gdy ekspresy i umiejętności
baristów wreszcie pozwoliły na robienie z mleka nie tyle pianki, co tzw.
mikropianki (takiej konsystencji mleka, które faktycznie jest spienione, ale
pęcherze powietrza nie są widoczne gołym okiem – teraz nazywamy to po prostu „ładnym
mlekiem”). We Włoszech przodował Luigi Lupi, w USA – David Schomer z Seattle,
który rozpropagował dwa podstawowe do tej pory wzory: serce i rozetę. Było to w
latach ’80. Jak wiadomo od tego czasu sprawy poszły nieco do przodu: maluje się
nie tylko przy pomocy nalewania dzbankiem (tzw. free-pour), ale też przy użyciu
narzędzi, którymi rozciąga się piankę, nakłada mleko z dzbanka, dorysowuje
brązowe lub białe elementy, typu kropki czy kreski (taka technika nazywa się
etchingiem).
Zgadnijcie, które z nich pochodzą tylko z free-pour? Odpowiedź pod artykułem :-) zdjęcie z www.hostelrosarinos938.com.ar |
Od 2005 roku odbywają się nawet Mistrzostwa Świata Latte Art
(http://www.worldlatteart.org). Zawodnicy
mają w nich za zadanie w określonym czasie przygotować trzy pary kaw z mlekiem
dla sędziów: espresso macchiato, latte (robione tylko metodą free-pour, na
pojedynczym lub podwójnym espresso bądź ristretto, zobaczcie – caffe latte to
po prostu kawa z mlekiem) i dowolnej kawy (przy wykańczaniu której można użyć
metody etching i używać barwników spożywczych). Wszystkie kawy zawodnicy
przygotowują w zatwierdzonych przez organizatora filiżankach. Zawodnicy
przedstawiają zdjęcia wzorów, jakie zamierzają uskuteczniać na swoich kawach i
do tychże zdjęć się je przyrównuje. Ocenia się też kreatywność wzorów, kontrast
(między brązem i bielą), złożoność, harmonię, położenie wzoru w filiżance,
jakość spienionego mleka, ale też (uff!) smak tych kaw (gł. balans między
mlekiem a kawą), kwestie techniczne (np. właściwe i powtarzalne rozkladanie
kawy w sitku, poziomy tamping, przepuszczanie wody przez grupy) i higienę
pracy.
W tegorocznych Polak – Leszek Jędrasik zdobył 4 miejsce w
World Latte Art Championship (gratulacje!). Poniżej umieściłam link do strony z
występami sześciorga finalistów tychże zawodów. Na co warto zwrócić uwagę
oglądając te występy?
- Właściwie wszyscy używali
metody free-pour. Etching jest przez wielu (w tym przeze mnie) uważany za „taki
trochę gorszy latte art.”. Dlaczego? Prezentując wzory tworzone wyłącznie
podczas nalania pokazuję, że panuję nad tym, co się dzieje, gdy mleko
spada do kawy: kiedy jest brązowa powierzchnia, a kiedy mleko zostawia
białe (lub biało-brązowe) ślady; etching zajmuje dodatkowy czas, przez co
jest niepraktyczny podczas codziennej pracy w kawiarni: kawa stygnie, gość
czeka, a barista świetnie się bawi. Ten etching, którego używa Japonka,
jest tylko uzupełnieniem wzoru free-pour.
- Kolejność postępowania i
technika pracy. Są różnice między zawodnikami, jasne, ale wiele elementów
ich pracy można od dziś przyjąć także za własne: duża elegancja w pracy, szmatki
osobno do blatu i do dyszy, utrzymywanie porządku (widzicie, ile jest na to
czasu przy robieniu kawy?), przygotowanie zimnego mleka w dzbanku przed
zrobieniem kawy, pienienie mleka, gdy kawa „się robi”, nie walenie
dzbankiem o blat, a raczej mieszanie spienionego mleka, rozdzielanie
mleka, sprawne podanie kaw „gościom”. Na koniec pracy zawodnicy bariści (prawie)
nie mają zlewek mleka w dzbankach.
- Zwróćcie uwagę na wzory malowane
przez Japonkę i Hiszpana: róża i zawinięty tulipan z 11 listkami to coś
naprawdę trudnego i twórczego. Szacuneczek.
- Kontrast większości tych
wzorów jest obłędny! Za każdym razem widać dwa etapy nalewanie wzoru:
lanie z wysoka i trzymanie brązowej powierzchni i lanie z dołu białego
wzoru. Stąd moje pierwsze ćwiczenie dla początkujących: biała plama na środku brązowego tła.
- A, no i oczywiście nikt tu nie ma „parkinsonowych” ruchów ręką. Może zażywają magnez?
Myślę o latte art na dwa sposoby. Z jednej strony jest to
wspaniała metoda na podkreślenie swojego profesjonalizmu, na zabawę i pokazanie
innym, że nasza praca sprawia nam przyjemność. W wielu miejscach latte art
pełni też funkcję marketingową. Z drugiej strony nie należy zapominać, że
robimy kawę-z-mlekiem: najprostszy (po kawałku ciasta) kawiarniany produkt. Nie zapominajmy,
że podstawą jest tu zachowanie zwyczajnej rzetelności w produkcji kawy: źle
przyrządzonego espresso nie ukryje się pod mlekiem, w cappuccino ma być
odpowiednio dużo ładnej pianki i brązowa obwódka, liczy się też szybkość pracy i podejście do
niej. Wiecie, w latte art można się bawić i zachęcam do tego, ale nie róbmy z
latte czy cappuccino największego przerostu formy nad treścią w historii
ludzkości ;-)
Pozwoliłem sobie zalinkować do tego wpisu na naszym forum (http://forum.wszystkookawie.pl/index.php?topic=228). Zapraszam do podzielenia się z nami wiedza nt. latte art ;-)
OdpowiedzUsuńspinka2