W mieszankach Mighty Leaf, oprócz owoców czy płatków
kwiatów, które są powszechnie znane, spotyka się kawałki roślin czy owoców,
które w Polsce można uznać za nieco egzotyczne. Często też znamy składniki ze
słyszenia, ale nie wiemy, co mogą wnieść do naszego jadłospisu… a nawet po
prostu do naszego życia.
Lukrecja kojarzy Wam się pewnie ze – skądinąd okropnymi –
czarnymi szwedzkimi cukierkami. Moje przygody z lukrecją wyglądały właśnie tak:
próbowałam kupić w Szwecji miętówki. Każde, nawet te zupełnie miętowe, miały
dodatek lukrecji, który kompletnie mi do mięty nie pasował...
Lukrecja – jako roślina (używa się korzenia) – jest słodkawa
i można nią rzeczywiście lekko dosładzać mieszanki herbaciane: tak, jak to ma
miejsce w bestsellerowym Detoksie (Organic Detox Infusion) czy Rainforest Mate.
W Chinach używa się jej do dosładzania mięsnych potraw, a na południu Europy –
nawet używa kawałków korzenia lukrecji do ssania. Działa rozkurczowo, lekko
przeczyszczająco, zwiększa wydzielanie soku żołądkowego, pomaga przy leczeniu
wrzodów żołądka i dwunastnicy. Udowodniono też ochronne działanie na wątrobę
(póki co – u myszy). Nie warto się do niej uprzedzać: o ile do czarnych cukierków nadal nie mogę się przekonać, o tyle w ziołowych mieszankach lukrecja sprawdza się znakomicie.
Tulsi, obecna w herbacie Tulsi Rose, to Bazylia Azjatycka –
jedna ze świętych roślin Hinduizmu. Często obsadza się nią hinduistyczne świątynie. Jej nazwa w sanskrycie oznacza „Niezrównana”.
W Ajurwedzie uważana za roślinę równoważącą procesy zachodzące w
ciele, a nawet za eliksir życia – ma pomagać osiągać długowieczność, nie mówiąc już o leczeniu z kataru, kaszlu, przeziębień, bólu zatok. Tulsi działa też przeciwgorączkowo i przeciwbólowo.
Używa się
naparu z tulsi lub dodaje jej jako przyprawy. Można też zmielić ją na proszek i
używać jako dodatek do masła klarowanego (ghi). Używa się jej także w kuchni
tajskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz coś, podziel się opinią!