...i co tym razem? Oby nie asfalt o poranku... - czyli tester z nosem w filiżance. |
Więc może dobrym pomysłem będzie
opowiedzenie Wam co nieco o węchu jako takim.
Popularnie mówimy o „smaku kawy”, „smaku truskawek”, czy innych produktów. Na ów smak (na który w języku angielskim istnieje słowo „flavor”) składają się:
- smak odczuwany przez język (taste; jest ich 5: słodki, słony, gorzki, kwaśny i umami)
- aromat - zapach odczuwany przez nos (smell, aroma)
- posmak (aftertaste), który odczuwamy, gdy przełkniemy już kęs pokarmu i jego zapach dotrze do nosa od tyłu jamy nosowej.
Do tego mamy jeszcze odczucia smakowe
na języku i w jamie ustnej: cierpki, metaliczny, piękący, itd., i
odczucia dotykowe, które dają nam informacje o tzw. teksturze
pokarmu. Dość duży zakres doznań, prawda?
Na smak kawy składa się więc:
zapach, który odczuwamy zanim weźmiemy pierwszy łyk (np.
owocowo-czekoladowy - to jego nam brak, gdy zatkamy nos, lub mamy katar), smaki (gorzkawo-kwaskowy, czasami lekko
słodkawy), odczucie gładkości, czy też chropowatości i
cierpkości, a następnie (np. czekoladowo-grzankowy) posmak po
przełknięciu (przy przeziębieniu także jego nam brak).
Rozróżniamy 5 smaków i kilka tysięcy
zapachów. Oba te zmysły, w przeciwieństwie do innych, odbierają bodźce chemiczne, a nie fizyczne (czyli reagują na cząsteczki, a nie np. na fale mechaniczne czy elektromagnetyczne). Mechanizm odczuwania smaków jest naukowo wyjaśniony już
od dawna, natomiast zmysł powonienia ciągle nie został do końca
wytłumaczony. Dwa podobne pod względem budowy cząsteczek związki
chemiczne potrafią pachnieć bardzo różnie i odwrotnie: związki
pachnące tak samo mogą nie mieć ze sobą nic wspólnego pod
względem składu, budowy przestrzennej, itd. Nie do końca wiadomo,
jak nasz mózg sobie z tym radzi... Natomiast wiadomo, że aż 2% całego ludzkiego genomu koduje receptory związków zapachowych - najwięcej z receptorów wszystkich zmysłów.
Ilość odczuwanych zapachów różni
się bardzo u różnych ludzi. Niektórzy mają tę sprawność na
wysokim poziomie, są ludzie cierpiący na anosmię – niezdolność
do odczuwania zapachów lub hiposmię – częściową niezdolność.
Osobna rzecz to wrażliwość na zapachy: przy jakim najmniejszym
stężeniu jesteśmy w stanie powiedzieć, że czujemy zapach? Przy
jakim – jaki to zapach? Nie dowiedziono, by istniały różnice
między odczuwaniem zapachów przez którąś z płci: kobiety –
przeciętnie rzecz biorąc – odczuwają zapachy tak samo dobrze,
jak mężczyźni. U kobiet istnieją pewne wahania w trakcie cyklu
miesięcznego: w trakcie owulacji odczuwanie zapachów jest często
silniejsze, niż podczas menstruacji. Wynika to z gospodarki
hormonalnej i nie dotyczy kobiet będących na różnego rodzaju
kuracjach hormonalnych (antykoncepcyjnych, HTZ, itp.). Uśredniając
ludzie młodzi odczuwają zapachy i smaki lepiej, niż ludzie starsi.
Nie ma dowodów na wpływ palenia na zdolności węchowe.
Ale pozostaje jeszcze następna
umiejętność – i tu już zbliżamy się do „zapachu mineralnych
gleb północnych stoków” i innych tego rodzaju tekstów. Często słyszę od baristów, że
czują zapach kawy, o której rozmawiamy, ale nie potrafią go
nazwać. Mając całkiem dobry lub całkiem kiepski węch, można być
bardziej lub mniej komunikatywnym w wyrażaniu tego, co się czuje.
Mam dobrą wiadomość: tego można się nauczyć. Pytam więc: z
czym kojarzy ci się ten zapach? W jakich okolicznościach go czułeś
ostatnio? Najłatwiej skojarzyć te zapachy, z którymi mamy związane
silne wspomnienia, stąd wziął się wspomniany przeze mnie placek z
agrestem, który piecze moja babcia, i który czuję w każdej
przyzwoicie zrobionej filiżance JBM Goppiona. Komuś innemu ten
zapach bardziej się skojarzy z kompotem, który mama robiła na
wakacjach oraz z grzanką, jaką zjadł na śniadanie – zgadza się.
Żadne z nas nie popełnia błędu. Zachęcam do wąchania i
zapamiętywania. Przesadzasz kwiaty? Powąchaj ziemię. Kupujesz
buty? Czy ta skóra pachnie tak samo jak ta, z której masz torbę?
Jak pachną książki? Jak suchy ryż? Ogród, park, las, szosa, deszcz, i tak dalej, bez końca.
Gdy tylko ludzkość dorobiła się
aparatury pozwalającej stwierdzać, jakie związki chemiczne pachną,
natychmiast postanowiła rozszyfrować, czym pachną rozmaite rzeczy
– nie tylko ze zwykłej ciekawości, ale także by móc odtwarzać
zapachy syntetycznie. Nie dziwota: skoro do wyprodukowania grama
olejku różanego zużywa się około kilograma płatków kwiatów,
łatwo wpaść na to, że taniej będzie go wytworzyć syntetycznie.
Okazało się, że wprawdzie substancji lotnych jest w róży
mnóstwo, ale większość ludzi rozpozna różę po zapachu samego
geraniolu. W kawie podobnie: palona kawa ma najwięcej związków
lotnych ze wszystkich produktów spożywczych. Więcej niż wino,
miód, herbata. Jasne. Tyle tylko, że wierny model zapachowy kawy
skonstruowano raptem z 30 związków! Reszta to „drobny druczek”,
którego nie zauważamy (albo tak nam się wydaje - wtedy to aromaty o stężeniu podprogowym - kolejny ciekawy temat!).
Pewnie, różne metody zaparzania
„wyciągną” nam z kawy czy herbaty różne smaki... O tym już
niebawem. Powiem tylko, że z aromatami można mieć świetną
zabawę, szczególnie, gdy do rozpoznawania zapachów dołączyć
jeszcze kombinowanie „co do czego będzie pasować” - warsztaty
najpierw w wyobraźni, później na żywo. Skoro w żywności wykryto
ponad 8 tysięcy związków zapachowych – jest w czym wybierać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz coś, podziel się opinią!