Osoba ta zapomniała, że Prawo Pascala [klik] działa tylko dla ciał ciekłych i gazowych, w których cząsteczki faktycznie mogą się poruszać w dowolnym kierunku, w związku z czym ciśnienie wywierane w jednym miejscu działa też w innych miejscach i zmienia ruch cząstek płynu w naczyniu. Uff.
W przypadku kawy, która jest ciałem bezpostaciowym i w dodatku w postaci sypkiej, to prawo pasuje jak pięść do nosa. Szkoda, bo to by nam bardzo ułatwiało pracę ;-) Przyciskanie tamperem, w związku z tym, stabilizuje taki rozkład drobin kawy, jaki zostanie jej nadany przy okazji tzw. dystrybucji w sitku, czyli przy rozmieszczaniu kawy wewnątrz sitka. Jeżeli przed przyciśnięciem były górki i dołki, to po przyciśnięciu będą miejsca bardziej i mniej ubite (jak na obrazku):
Dwie metody dystrybucji opisałam w tym artykule ponad rok temu. Są to: podstawowa metoda NSEW (North-South-East-West) i ze wszech miar przydatna zwłaszcza przy młynkach ręcznych metoda Stockfletha. W sumie może uświadomiłabym wszystkim, dlaczego nie uczę innych metod dystrybucji.
Po pierwsze: bo się przezabawnie nazywają. Chicago Chop, czyli Chicagowskie siekanie. Metoda u nas raczej nieznana, może dlatego, że wymaga użycia dodatkowych sprzętów? Przydatna raczej do ręcznego dozowania, przy młynach automatycznych, jak sądzę, już raczej mniej użyteczna. Polega na "posiekaniu" kawowego stożka, by kawa nie była w żadnym miejscu zbita. Następnie tym samym narzędziem (tępym nożykiem) zsypuje się nadmiar.
http://www.fivesenses.com.au/ |
http://www.home-barista.com/ |
http://www.home-barista.com/ |
http://www.fivesenses.com.au/ |
Jak widzicie, niezależnie od dziwności metody motto jest jedno: kawa NIE rozprowadzi się sama. Trzeba jej pomóc. Serio serio.
Fajny blog. Dużo osób powinno wejść na ten blog.
OdpowiedzUsuńNa tym blogu zostanie na dłużej. Bardzo się opłaca.
OdpowiedzUsuń