Od dawna słucham i czytam o herbacie i zawsze rzucała mi się
w oczy dość romantyczna w moim odczuciu informacja, że oto dobre herbaty
powstają z pąka i dwóch listków z samego czubka gałązki krzewu herbacianego. Wszędzie
spotykałam się z informacją, że:
Faktycznie, informacja stosuje się do wielu rodzajów herbat.
Taki rodzaj czarnej herbaty, w którym nie uświadczy się innych liści, jak tylko
pąk i dwa pierwsze, nazywa się w Indiach i na Sri Lance „Flowery Orange Pekoe”, a w Chinach – „Maofeng”.
Oczywiście pierwsze listki, które są zbierane podczas
pierwszego zbioru nie są już zazwyczaj obecne w kolejnych zbiorach (letnim,
jesiennym). Co nie zmienia faktu, że także w następnych zbiorach znajduje się
świetna herbata. I nie zapominajmy, że
nie tylko biała herbata powstaje z
samych pąków – są też takie czarne. Na zdjęciu Golden Monkey Mighty Leaf –
herbata o niezrównanym karmelowo-mchowym
zapachu, niezwykle gładka, słodkawa, bez cienia cierpkości.
Golden Monkey - herbata czarna o dużej zawartości złotych pąków |
Pijąc oolongi przyzwyczaiłam się do widoku całych liści i
pąków przy okazji moich codziennych herbat. Taki widok, jak obok, to nic
niezwykłego w tych herbatach: ciasno sprasowana kuleczka rozwija się w dwa-trzy
liście i pąk. Dlatego właśnie zaparzając oolong po europejsku można użyć
dosłownie kilku takich kuleczek na średni dzbanek lub kubek. I dzięki
zawartości całych liści można ją zaparzać długo bez ryzyka, że napar stanie się
cierpki.
Ale to nie wszystko. Spotkałam się ostatnio z herbatami
zielonymi z kategorii „dziwne”. Pierwsza to
Lu’an Gua Pian („Pestki Melona”) – zielona herbata robiona wyłącznie z
drugich liści, z których w dodatku usuwa się centralną żyłkę, by suszenie mogło
trwać krócej i żeby zachować świeży, roślinny bukiet aromatów. Okazuje się, że
mimo braku zawartości pąków, otrzymuje się herbatę wymienianą jako absolutna
czołówka (top 10) chińskich herbat.
Tai Ping Hou Kui |
Ciekawostką, lecz nieprawdopodobnie malowniczą, jest herbata
Tai Ping Hou Kui, czyli „Dobrotliwy Król Małp”. Składa się ona ze sprasowanych
wielkich, nawet 15-centymetrowych liści z uprawianej tylko w kilku wsiach w
Anhui odmiany Shi Da Cha. Liście tej herbaty wyglądają jak wyprasowane
żelazkiem, lecz dzięki ręcznemu prasowaniu zyskują delikatny odcisk kratki, do
której są przyciskane.
W Japonii dla odmiany istnieje tradycja ogołacania drzewek
do cna – po zbiorach liści zbiera się także ogonki liściowe, i robi z nich
kilka rodzajów herbaty: jeżeli mamy do czynienia z „herbatą słoneczną” – Senchą
lub Matchą, to powstaje Kukicha, z której robi się doskonale Wam znaną z
saszetek Mighty Leaf prażoną herbatę Hojicha. Jeżeli ogonki pozostały po
produkcji Gyokuro – herbaty „cienistej”, powstaje Karigane, którą też mamy w
ofercie. Obie te herbaty zaskakują słodyczą, orzechowo-kasztanowym zapachem i
maślaną gładkością.
Cóż, to znów tylko wycinek wielkiego, zaskakująco
zróżnicowanego świata herbaty. Pozostaje próbować, próbować, próbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz coś, podziel się opinią!