Ale kto i jak wpadł na to, żeby zieloną herbatę zmielić na
puder? Tego się nie dowiemy, ale z pewnością taki rodzaj obróbki sięga X-XI wieku,
czasów chińskiej dynastii Song. Wcześniej herbatę prasowano w cegiełki.
Mielenie jej nigdy nie stało się znaczącą i lubianą metodą produkcji w Chinach.
W 1191 proszkowana herbata razem z Buddyzmem została „eksportowana” z Chin do
Japonii przez mnicha Eisai. Stąd w Japonii bliskie związki Buddyzmu Zen z
herbatą. Parzenie jej poprzez rozrabianie trzepaczką na napój z pianką stało
się szybko elementem ceremonii herbacianej i na zawsze zrosło się z japońską
kulturą.
Wiecie, jest coś fascynującego w tysiącletnich metodach
zachowywanych do naszych czasów. Może właśnie to jest tak ciekawe w herbacie
czy w tzw. alternatywach kawowych. Może brakuje nam w Europie takich
codziennych rytuałów?
Zaskoczyło mnie, ile pomysłów na zastosowania kulinarne
Matchy znalazłam w sieci. Trochę mnie bawi, że poza Azją mało kto jest w stanie
się skusić na „prawdziwą” Matchę – dodaje się do niej słodzików, mleka, także
mleka roślinnego, używa się jej jako barwnika, przyprawy, zwykłego
urozmaicenia. A może by tak odstawić cukier i przypomnieć sobie, że nie tylko
słodkie może być smaczne? Polecam wszystkie przepisy, które ukażą się na blogu
w tym tygodniu, także wczorajszy – właśnie na bezcukrową mrożoną bardzo zielona
herbatę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Powiedz coś, podziel się opinią!