niedziela, 3 lutego 2013

Wyginięcie arabiki - o co chodzi?



Kilkanaście dni temu można było przeczytać w gazetach, że występująca dziko arabika może wymrzeć w ciągu 70 lat. Czy to znaczy, że za naszego życia nie będzie można napić się kawy w kawiarni?

Dziko rosnąca arabika w Etiopii. Fot. www.bfn.de
Wiadomo, że arabika – gatunek kawy stanowiący ok. 70% produkcji na świecie – to roślina mocno wymagająca: nie rośnie poniżej 1000 m.n.p.m., nie owocuje, gdy pod koniec kwitnienia nie będzie kilku dni suszy, staje się niedobra, gdy później nie dostanie dzień w dzień opadów, ale też gdy będą one zbyt intensywne. Temperatura musi utrzymywać się podczas całego procesu między 18 a 21 stopniami Celsjusza. Miejsc o takim idealnym klimacie jest coraz mniej, a plantatorzy mówią coraz częściej o chwiejnym klimacie...
Tymczasem klimat się zmienia i szacuje się, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat średnia temperatura na Ziemi wzrośnie o kilka stopni, być może zupełnie zmieni się też intensywność i częstotliwość opadów, a także występowania takich zjawisk jak El Niño. To może zepchnąć uprawy do małego fragmentu lądu, wielokrotnie zmniejszyć zbiory... lub przyspieszyć prace nad stworzeniem nowych odmian kawowców.

Niestety: wiadomo, że uprawiane na plantacjach krzewy kawowca to „potomkowie” przywiezionych w Etiopii krzaczków. Do swoich kolonii (m.in. w Jemenie) Holendrzy nie przywieźli ich przecież wielu: przemyt to mimo wszystko sztuka zupełnie nie masowa. W związku z tym różnorodność genetyczna obecnie uprawianych kawowców jest mała, więc nie ma jak tworzyć nowych odmian arabiki – takich odpornych na zmieniające się warunki atmosferyczne.

Prace trwają. Kluczowe, jak się zdaje, będzie istnienie dziko rosnącej arabiki w Etiopii. Wprawdzie są to krzewy na bieżąco dostosowujące się do zmian klimatu, ale okazuje się, że jest ich coraz mniej: wycinka lasów, wymieranie ptaków przyczyniających się do rozmnażania kawowców, wreszcie choroby i szkodniki nie dają arabice spokojnie żyć. Zanikając w obecnym tempie, dzika arabika wymrze do 2070 roku - tak stwierdziły badania wykonane przez naukowców z Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew w Wielkiej Brytanii wraz z naukowcami etiopskimi. 
W grę wchodzi jeszcze etiopskie prawo, które chroni dziką przyrodę i nie pozwala „ot tak” eksploatować jej zasobów. Plan A może okazać się fiaskiem.

Ostatnią deską ratunku mogą więc być „banki kawy”, czyli uprawy niekiedy dziwnych, zmutowanych odmian arabiki, oraz dzikich ziaren przywiezionych z Etiopii w XX wieku. Takie „banki” dysponują roślinami o wielokrotnie większej różnorodności biologicznej. Można też marzyć o tym, że jakiś inny gatunek kawy, np. jakaś krzyżówka robusty i liberiki, okaże się w przyszłości tak dobra jak arabika. Ale to już trochę marzenie ściętej głowy: z występujących na świecie 104 gatunków kawowca właściwie tylko Coffea arabica i Coffea canephora (robusta) są uprawiane, a ich pestki po uprażeniu i zaparzeniu dają smaczny napar (w niewielkim stopniu uprawia się właśnie Coffea liberica).

Może się okazać, że faktycznie za naszego życia kawa stanie się napojem drogim, luksusowym, a znalezienia dobrej arabiki będzie graniczyło z cudem. To smutna wizja końca ludzkości: człowiek dogorywający w upale i nawet nie mogący się pobudzić innym espresso niż takim z robusty z niewielkim dodatkiem liberiki. Spieszmy się pić kawę, tak szybko może jej zabraknąć!


Korzystałam z:
artykułu "Arabica could be extinct in the wild in 70 years" z magazynu "Coffee&Cocoa International", numer ze stycznia 2013 
książki "Coffee - a Celebration of Diversity" F. Eccardi, V. Sandalj

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Powiedz coś, podziel się opinią!